W idealnym świecie – kolokwialnie mówiąc – mielibyśmy naturalną umiejętność właściwej diagnozy problemu i nie bolałaby nas głowa na samą myśl o wyborze specjalisty. Kierunków, czyli nurtów psychoterapii jest kilkaset (około 400), najpopularniejsza wydaje się behawioralno – poznawcza i psychodynamiczna (typowa: kozetka i „poker face” psychoterapeuty), ale te nurty są czasochłonne, proces trwa często wiele lat.
Mówimy sobie: nie mamy tyle czasu, mamy problem, chcemy rozwiązania.
W metodzie TSR lub inaczej BSFT (w zależności od szkoły, z której wywodzi się terapeuta), która zrodziła się w wyniku krytyki tradycyjnych form terapii (koncentracja na przeszłości, przysłowiowe „rozdrapywanie ran” to właśnie obszar poddany krytyce), skupiamy się na rozwiązaniu czyli przyszłości zamiast na problemie – ewidentnie powiązanym z przeszłością.
W latach 70 w Centrum Terapii Krótkoterminowej w Milwaukee w Stanach Zjednoczonych Steve de Shazer i Insoo Kim Berg postanowili zrewolucjonizować rynek i skupić się na praktyce oraz teraźniejszości i przyszłości. Nie interesowały ich wcześniejsze teorie ani teorie w ogóle. I jak to zwykle bywa ze skutecznością nowości pierwsi terapeuci TSR pracowali z ludźmi, z którymi inni specjaliści nie potrafili sobie poradzić.
Jak zatem pracowali?
Chodziło o trzy założenia:
odejście od zainteresowania diagnozą w rozumieniu medycznym,
brak analizowania natury problemu,
założenie, że klient (celowo NIE pacjent) lepiej niż terapeuta wie, czego tak naprawdę potrzebuje
Wspominałam o wycinku, fragmencie rzeczywistości nad którą się pracuje w tej metodzie, czyli konkretnym kontekście sytuacyjnym. Podejście Skoncentrowane na Rozwiązaniach opiera się na tzw. filozofii centralnej. Są to zasady, które – jak każdy taki zbiór – brzmią przystępnie i zrozumiale, jednak są trudne do szybkiego wdrożenia i niejednorodne.
Mowa tu o:
Jeśli już wiesz co działa, rób tego więcej
Jeśli coś nie działa, rób coś innego
Jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego
W TSR, w przeciwieństwie do innych podejść nie zgłębiamy natury problemu i nie szukamy jego przyczyn. Oczywiście zdarzają się momenty, w których rozmowa o przeszłości jest konieczna, jednak powrót do przeszłości nie jest tutaj oczywisty, powrót ten służy inspiracji: jak można wykorzystać swoje zasoby, doświadczenia, umiejętności, aby skuteczniej rozwiązać problem. A więc znowu plusy.
Czerpiemy z tego, co było dobre, to my, klienci jesteśmy ekspertami od swojego życia, my wiemy, jak rozwiązać problem czy zakończyć kryzys i w wydobyciu tej wiedzy pomaga nam terapeuta. Jest on towarzyszem naszej drogi, nie wyznacza kierunku, idzie obok w kierunku wspólnego celu (celu klienta i celu terapii).
Mamy skłonność do tworzenia nowych myśli, uczuć i zachowań, gdy nasza historia jest wzbogacana o nowe informacje, perspektywy, sposoby rozumienia. A kreowanie przyszłości czy skupianie się na innych aspektach przeszłości – talentach, wartościach, zasobach czy umiejętnościach jest właśnie dodawaniem takich nowych informacji o sobie.
W trakcie rozmowy opartej na wyobrażaniu, opisywaniu i wizualizowaniu zmiany, a takie rozmowy są częścią TSR w naszej głowie zachodzą podobne procesy, jak wtedy, gdy dana sytuacja wydarza się w rzeczywistości, a więc myśli, wyobrażenia i tworzona w procesie terapii nowa konstrukcja rzeczywistości mocno utrwala się w mózgu powodując realność i osiągalność tejże zmiany.
Jeśli interesuje Cię zagadnienie wypalenia zawodowego lub terapia TSR i chcesz dowiedzieć się o niej więcej zapraszam do zakupu szkolenia online: