Wypalenie rodzicielskie szczególnie dotyka samotnych rodziców aktywnych zawodowo.
Okres pandemii i obecna fala kryzysów (wojna, kryzys energetyczny, gospodarczy, ekonomiczny) tylko potęguje ten rodzaj wypalenia.
Okres pandemii bardzo mocno nadszarpnął kondycję psychiczną samotnych rodziców aktywnych zawodowo. Praca zdalna połączona z zamkniętymi żłobkami, przedszkolami i szkołami, a te ostatnie jeszcze zamienione na naukę zdalną spowodowało, że samotni rodzice z dnia na dzień zetknęli się z sytuacją, trudną do zarządzenia. Nawet jeśli pracodawcy starali się pomóc, pozwalając na elastyczny czas pracy, finansując dodatki finansowe na pomoc przy dzieciach czy zakup wyposażenia pozwalającego na pracę zdalną, niewiele to pomogło.
Z mojej praktyki coachingowej ale i menedżerskiej wiem, jak trudno pogodzić te obowiązki. Nie jest pewnie i wam obcy widok, kiedy z bezprzewodowymi słuchawkami na uszach samotny rodzić uczestnicząc w spotkaniu służbowym, biega po mieszkaniu z małym dzieckiem na rękach pomiędzy swoim komputerem a pokojem dziecka uczestniczącego w nauce zdalnej. Często w tle podczas spotkań video mogliśmy widzieć przytulające się do rodzica dzieci, płaczące i domagające się czegoś właśnie w tym momencie kiedy mamy włączony mikrofon, czy szczekające psy (a w moim przypadku nawet głośno chrapiący pies).
Przyznacie – można oszaleć. Ale stres czy poirytowanie krótkotrwale nas męczy, ale gdy trwa to dwa lata i więcej – to mamy już poważny problem, a wypalenie czai się za rogiem.
Kobiety bez względu na stan cywilny, przejęły w większości domów większy ciężar ogarnięcia tego natłoku spraw w czasie pandemii. Dlatego też to kobiety odpłynęły w czasie pandemii z rynku pracy tak licznie. Pandemia koronawirusa mocno odbija się na sytuacji zawodowej Polek. Co piąta ankietowana przez Fundację Sukces Pisany Szminką boi się, że straci pracę. Prawie 12 proc. już ją straciło, a 10 proc. nie wie, czy nie nastąpi to w najbliższej przyszłości.
Wypalenie rodzicielskie oczywiście istniało także przed pandemią, nie mniej jednak, stan permanentnych kryzysów związanych z zarówno z pandemią jak i związanych z ogólnie mówiąc sytuacją geopolityczną znacząco pogorszyły sytuację.
Około 8 proc. rodziców w Polsce doświadcza wypalenia rodzicielskiego, a 11-14 proc. żałuje decyzji o rodzicielstwie – wynika z badań. Polska znajduje się na liście krajów o podwyższonym ryzyku, jeśli chodzi o syndrom wypalenia rodzicielskiego.
Badacze rodziny od kilku lat identyfikują tzw. wypalenie rodzicielskie. Psychologowie, którzy od kilku lat zajmują się tą tematyką, podkreślają, że charakterystyczny dla syndromu wypalenia jest jego przewlekły charakter, ponieważ rodzicielstwo jest rolą, którą realizuje się niemal każdego dnia, 24 godziny na dobę, 365 dni w roku i kilkanaście, a czasem nawet i więcej lat. Rodzicielstwo jest dla ludzi stresujące. Jeżeli poziom stresu rodzicielskiego jest wysoki oraz długotrwały to w pewnym momencie u rodzica możemy zaobserwować objawy wypalenia rodzicielskiego.
Wymienić można cztery główne objawy wypalenia rodzicielskiego:
- wyczerpanie rolą rodzicielską,
- utrata przyjemności z roli rodzica,
- dystansowanie się od dziecka oraz
- spadek samooceny rodzicielskiej.
Przez wielu badaczy wyczerpanie rolą rodzicielską uważane jest za główny objaw wypalenia. Rodzice wypaleni twierdzą, że rodzicielstwo jest dla nich absolutnie wyczerpujące, że oni nie mają już siły na realizowanie tej roli, mówią, że każdą możliwą energię, jaką mogli z siebie wykrzesać już wykrzesali i już nie mają jej więcej. Za tym podąża utrata przyjemności z realizowania roli rodzica.
Mechanizmem samoobrony, który wypracowują wypaleni rodzice jest dystansowanie się od dziecka. To nie jest niestety skuteczna metoda, ale obserwuje się, że rodzice doświadczający wypalenia, starają się dystansować emocjonalnie i ograniczają swoją aktywność głównie do zaspokajania podstawowych potrzeb biologicznych, podstawowej opieki, ale starają się do minimum ograniczyć angażowanie emocjonalne, kontakty z dziećmi, zabawy, rozmawianie z nimi, interesowanie się ich sprawami.
Rodzice sami widzą ten postępujący proces i badacze obserwują wtedy u nich czwarty objaw, czyli spadek samooceny rodzicielskiej. Rodzice zaczynają zauważać, że kiedyś było inaczej, że było lepiej, ale z czasem coraz gorzej idzie im realizowanie tej roli.
Jak dochodzi do wypalenia rodzicielskiego?
Wśród czynników ryzyka, jakie mają wpływ na pojawienie się wypalenia rodzicielskiego są przede wszystkim cechy samego rodzica, takie jak perfekcjonizm. Rodzice perfekcjoniści oczekują od siebie bardzo dużo, bardzo dużo oczekują też od swoich dzieci. Odstępstwa od tych oczekiwań, standardów są dla nich trudne i stresujące.
Poza perfekcjonizmem kluczowe dla wypalenia rodzicielskiego są inne cechy jak np. neurotyczność (niestabilność emocjonalna i reagowanie negatywnymi emocjami na wiele sytuacji), czy trudność w radzeniu sobie ze stresem.
Ryzyko wypalenia zwiększa np. liczba posiadanych dzieci, przewlekła choroba dziecka, albo niski wiek dzieci, a ostatnio właśnie pandemia i kryzysy geopolityczne.
Badania przeprowadzone w Instytucie Badań Psychologicznych (IPSY) UCLouvain w Belgii wykazały, że odsetek wypalonych rodziców w 42 krajach waha się pomiędzy 2 a 12 proc. w populacji. Ankiety, głównie internetowe, wypełniło 17 409 rodziców, z przewagą matek (12 364) nad ojcami (5 045).
Według literatury dotyczącej wypalenia rodzicielskiego, w Polsce jest 8 proc. wypalonych rodziców, co jest jednym z najwyższych wskaźników na świecie. Towarzyszą nam takie nacje, jak chociażby Belgowie, albo Amerykanie, którzy również uchodzą w literaturze naukowej za kraje podwyższonego ryzyka.
Niższy poziom silnego wypalenia zaobserwowano w kulturach kolektywnych. Mniej silnie wypalonych rodziców mamy wśród japońskich, czy wietnamskich rodziców, więcej wśród europejskich czy północnoamerykańskich rodziców, czyli z kultur tradycyjnie uważanych za bardziej indywidualistyczne, co wiąże się z mniejszym wsparciem społecznym.
Jakie są skutki wypalenia rodzicielskiego?
U rodziców silnie wypalonych współwystępują takie problemy jak objawy somatyczne, nadużywanie alkoholu, myśli samobójcze, albo myśli ucieczkowe, np. „super by było spakować wszystko i uciec”. Rodzice silnie wypaleni doświadczają także bezsenności i innych zaburzeń na przykład snu.
Wypalenie rodzicielskie ma również swoje konsekwencje dla pary. W tych parach, w których jeden z rodziców jest silnie wypalony obserwujemy nasilenie konfliktów, mniej interakcji poświęconych dobru dziecka.
Co możemy zrobić?
Powinniśmy zadziałać w takim momencie, w którym wyczerpanie rodzicielskie jest jeszcze relatywnie niskie albo w ogóle go nie ma, albo zrobić coś, żeby się nie pojawiło, żeby rodzic nie zaczął się dystansować, albo jeżeli już to zaistniało, żeby w jakiś sposób to obniżyć.
Badania nad wypaleniem rodzicielskim trwają od niedawna, w zasadzie od 5 lat. Psycholodzy twierdzą, że potrzebują o wiele więcej czasu, żeby móc powiedzieć, że rozumieją wypalenie rodzicielskie na wystarczającym poziomie, że znają ten syndrom, że potrafią sobie z nim poradzić w relacji z wypalonymi osobami, czy chociażby zidentyfikować czynniki ryzyka.
Stres rodzicielski, który prowadzi do wypalenia może wynikać w dużej mierze ze zmian strukturalnych dotyczących całych społeczeństw. Pracujemy coraz dłużej, mamy coraz mniej czasu żeby odpocząć, zregenerować się. W krajach zachodnich, rozwiniętych, gdzie ciągle dążymy do tego, aby poziom PKB był wyższy, aby stopa bezrobocia była niższa, żeby móc konsumować jak najwięcej dochodzimy do sytuacji, w której rola rodzica naturalna dla wszystkich gatunków, stała się czynnikiem ryzyka. I to jest dość niebezpieczne zjawisko, które ma swoje konsekwencje chociażby w przemocy. Badania nad wypaleniem rodzicielskim jasno pokazują, że niektórym rodzicom brak zasobów psychologicznych do poradzenia sobie z tym zadaniem.
Pomocne może być rozwinięcie w sobie kompetencji radzenia sobie ze stresem. Po drugie wszelka praca nad urealnieniem swoich standardów wobec siebie jako rodzica oraz dziecka będzie też dobrym kierunkiem. Jednak z każdym przerastającym nas emocjonalnie problemem dobrze udać się do specjalisty. Terapeuci, psychiatrzy ale także psycholodzy i coache spotykają się z tym na co dzień, dobrze wiedzą co mają robić, należy im zaufać po prostu.
Jednym z rozwiązań jest także obniżenie swoich standardów jako rodzica i wymaganie od siebie zdecydowanie mniej. Jedna z moich klientek powiedziała mi podczas pandemii, że od kiedy przestała od siebie oczekiwać że zawsze będzie ugotowany obiad, a nie kupiony z dowozem (co dotychczas uważała za hańbę), że nie musi być dwa razy w tygodniu posprzątane, od kiedy robi tylko tyle ile daje radę i nie obwinia się za niewykonane zadania, jest jej dużo lepiej ze sobą. Trudne czasy nie sprzyjają perfekcjonistom, zatem jak masz wybór zostać wypalonym perfekcjonistą lub szczęśliwym w miarę „nieperfekcjonistą” – wybierz to drugie.
Osoby z wypaleniem rodzicielski potrzebują wsparcia w domu i w pracy, ale także wsparcia społeczności, które mają podobne problemy. Poczucie, że to nie nam nic nie wychodzi, tylko jest to problem globalny, potrafi nieźle poprawić samopoczucie. Jest to także bogata skarbnica wiedzy, jak inni sobie radzą w trudnych sytuacjach i możemy się zwyczajnie zainspirować i skopiować czyjeś pomysły na własne podwórko.
Kolejna metoda, choć wydaje się niewykonalna, a jednak konieczna – to umiejętność planowania przerw i odpoczynku. Uczymy się efektywnego planowania zadań, a zapominamy o planowaniu przerw i odpoczynku, a to wbrew pozorom sprzyja efektywności realizacji także zadań. Zwłaszcza bycie samotnym rodzicem wymaga większej świadomości własnego czasu i energii oraz dyscypliny w planowaniu przerw i odpoczynku. Trzeba także uświadomić dzieci co to oznacza kiedy mówimy że potrzebujemy ciszy i odpoczynku i dlaczego go potrzebujemy. Nawet najmniejsze dzieci, są w stanie zrozumieć jeśli dostosujemy komunikat do ich możliwości percepcji. Zwłaszcza samotny rodzic w sytuacjach skrajnego wyczerpania musi zrozumieć, że musi podejmować decyzje nie tylko dobre dla swoich dzieci, ale także dobre dla siebie. Brak tej świadomości i w konsekwencji wypalenie rodzicielskie i tak będzie rodzić najgorsze konsekwencje dla dziecka, dlatego trzeba patrzeć na sytuację perspektywicznie a nie tu i teraz. Nikt za nas nie wciśnie przycisku pazy, to nasza odpowiedzialność.
Osoby z wypaleniem zarówno rodzicielskim jak i standardowym wypaleniem zawodowym bardzo dobrze się maskują i ich otoczenie nie ma pojęcia o tym, co się z nimi dzieje. Dużej odwagi wymaga, ale nie mniej jednak, jest konieczne odkrycie się z tym problemem i poinformowanie pracodawcy czy swojego liniowego menedżera o tym co się z nami dzieje i że potrzebujemy pomocy. To pozwoli nam bez podejrzeń o spadek motywacji czy zaangażowania ustalić zdrowe zasady pracy i dostępności w pracy, czy na spotkaniach. To że nagle w weekend będziemy offline, a zawsze byliśmy online nie zostanie źle odebrane (jakkolwiek nieracjonalnie to brzmi), a jako objaw zdrowego podejścia do życia i pracy i odbudowania granic pomiędzy rolami, które się dotychczas zatarły.
Znajdź czas na ćwiczenia fizyczne czy spacer, jest to niezbędny element obniżenia stresu.
W każdy poniedziałek ustal sobie 5 największych priorytetów (średnio po jednym na każdy dzień roboczy) zarówno zawodowych jak i prywatnych i postaraj się nie brać sobie na głowę dodatkowych priorytetów, dopóki te wyznaczone nie zostaną zrealizowane lub ich priorytet nie spadnie z jakiegoś powodu.
Te wszystkie wyżej wymienione podpowiedzi nie da się jednak w pełni zrealizować bez świadomych menedżerów w firmach, którzy nie będą traktować osób z wypaleniem jako osób do „wywalenia” bo się zużyli, tylko jako osobom, którym należy się pomoc, a za ich stan psychiczny wezmą współodpowiedzialność.
na podstawie “Jak Feniks z popiołów – O wypaleniu zawodowym i stresie w czasach kryzysu” Maria Anna Jaroni & Agnieszka Okońska
Jeśli chcesz być Patronem książki “Jak Feniks z popiołów – O wypaleniu zawodowym i stresie w czasach kryzysu” dowiedz się więcej na stronie Wydawcy!
